wtorek, 30 maja 2017

Rosną tłuste larwy murarki

Nie wytrzymałam. Kiedy dzisiaj zobaczyłam, że w rurce na balkonie od niedzieli nic się nie  zmieniło, postanowiłam działać. Wyjęłam z domku cały, związany gumką,  pakiet rurek i najlepszy był taki oto widok:
9 tłustych larw w różnych stadiach rozwoju
W tej rurce, nr 1, jajeczka były składane między 15 a 19 maja 2017. Po lewej czerwie są większe, bo rozwijają się dłużej. Dam zbliżenie, powinno być lepiej widać:
Zbliżenie na czerwie, jeżeli ktoś lubi oglądać robale ;-)
 Tę rurkę wyjęłam z pakietu i schowałam ją do pudełeczka, a pudełeczko do szafki na balkonie. Będę mogła podglądać do woli.

A w pozostałych rurkach, niestety, nic radosnego. W rurce nr 2, zamurowanej i w połowie, i na końcu są tylko 3 (nie 4, jak mi się zdawało) komory z jajeczkami. W rurce nr 3 są dwie komory, ale tylko 1 jajeczko. A w rurce nr 4 - jest tylko jedna porcja pyłku i nektaru. Tak więc na dzisiaj mamy łącznie 13 pszczelich jajeczek i larw.

Wczoraj wieczorem pszczoła była w rurce, a dzisiaj jej nie ma.  To niekoniecznie oznacza, że zginęła, bo już tak bywało, że przepadała na dłużej.

5 komentarzy:

  1. Żeby tylko nie było jak z sarenką - poczują zapach człowieka na rurce i nie wrócą.
    Poza tym larwy na zdjęciu nie robią nieprzyjemnego wrażenia - co innego oglądać je w realu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach człowieka na rurce na pewno był od początku - wielokrotnie miałam je w rękach. I zdaję sobie sprawę z tego, ze swoimi różnymi działaniami naraziłam pszczółkę na stres. Postaram się teraz przez kilka dni nie zaglądać do domku. Rurkę chyba mogę oglądać do woli - czerwie są ślepe, co nie oznacza, że nie reagują na zmiany w środowisku. Trzymam je tam, gdzie były, czyli na balkonie, tyle że w innym miejscu.

      Usuń
  2. Owady mają swoją logikę i na pewno nie powierzą całego lęgu jednemu miejscu, tym bardziej że drugiej szansy z racji niedługiego życia już mieć nie będą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 jajeczek to i tak niezły wynik, zważywszy kiepską pogodę. A pszczółka zaczęła zachowywać się dziwnie tuż po zamurowaniu pierwszej rurki i kompletnie niczego w środku domku w tym czasie nie dotykałam, zaglądałam tylko, zwykle raz dziennie. Tak więc albo skumulował się stres, albo wydarzyło się coś innego, albo poszła na nowe miejsce, jak mówisz. I tego jej z całego serca życzę.

      Usuń
    2. na pewno nic związanego z Tobą - owady żyjące w pobliżu człowieka nie reagują na jego obecność porzuceniem miejsca lęgowego. Natomiast mogła w okolicy pojawić się "chemia" - bo ktoś coś rozpylił i to zniechęciło pszczołę. Zdarza się.

      Usuń