Po wygryzieniu się samczyków, a było to na początku kwietnia, otwarłam poddasze Zielonego Domku i zauważyłam na pudełku z kokonami takie dziwne żółtawoszare bryzgi (na fotografii opisane jako "żółte coś"). Zaryzykowałam karkołomne, jak się okazało, stwierdzenie, którego ze wstydu nie będę tutaj powtarzać.
|
9 kwietnia 2107 |
20 maja po dłuższej obserwacji stwierdziłam, że pszczoły nie wchodzą już na poddasza domków, gdzie się wylęgały, więc zdecydowałam się usunąć pudełka z pozostałościami kokonów. W obu domkach pudełka były zbryzgane tym czymś żółtawym i na zewnątrz, i wewnątrz. W jednym z pudełek ręcznik papierowy wywinął się i nakrył kokony. Nie przeszkodziło to w wygryzaniu, ale cały jest zbryzgany.
Postanowiłam zasięgnąć informacji u źródła...
|
20 maja 2017 - wygryzione kokony i bryzgi na papierze |
Odnalazłam w sieci stronę http://pasieka.netczuk.org i pozwoliłam sobie napisać do Pana
Tadeusza Netczuka, znanego pszczelarza i popularyzatora hodowli różnych gatunków pszczół, którego często cytuję na tym blogu. Oto, jaką otrzymałam odpowiedź:
Te żółte plamy to odchody pszczoły, która po wygryzieniu się z kokonu wypróżnia się pierwszy raz od przepoczwarzenia z larwy w imago. Ponieważ odżywiała się w komórce jako larwa pyłkiem, po wygryzieniu wydala przetrawiony pokarm. Jest to przetrawiony pyłek.
Ot i cała zagadka - pszczoły robią kupy i tyle.
|
Kupy murarki ogrodowej w całej okazałości.
|
Na koniec jeszcze informacja z balkonu. Od dwóch dni nie widziałam mojej bardzo samotnej balkonowej pszczółki. Budowa komór w drugiej rurce zatrzymała się na numerze 4 w piątek i dalej nie postępowała. Wczoraj była burza i ulewa, lało w nocy i dzisiaj do popołudnia. Wieczorem znalazłam jednak schowanego w rurce owada. Mam nadzieję, że to ONA.
W kontekście tego wpisu wyrażam radość, że hodujesz pszczoły, a nie, na przykład, słonie albo inne duże zwierzątka.
OdpowiedzUsuńOczywiście masz na myśli mój zapał odkrywcy, a nie wielkość kupy :-)
UsuńI stąd się bierze poznanie.
OdpowiedzUsuń