Na balkonie przeżyła 1 samiczka z pięciu, na wsi liczyłam zażółcone wejścia do rurek i wyszło mi poniżej 40 na domek. Czyli znowu około 20% przeżycia. Nie ukrywam, że liczyłam na znacznie więcej.
Ale pracują, żółte amfibie lądują co chwila na brzegu rurek. Filmik niewyraźny, ale warto założyć słuchawki - te kilka pszczół nieźle hałasuje.
Prześlicznie wyglądają żółte brzuszki murarek wchodzących do rurek.
Żółty brzuszek murarki |
Znowu próbowałam wyśledzić, skąd murarki przynoszą pyłek. Być może jest to kwitnący berberys, ale pewności nie mam. Długo stałam na brzegu pola kwitnącego rzepaku, ale murarek nie wypatrzyłam.
Kapitalne. Że tez natura taki urocze żyjątko wymyśliła!
OdpowiedzUsuńNajprościej było by oglądnąć pyłek pod mikroskopem i porównać z tym pobranym z rzepaku. osobiście stawiam jednam na mniszka (mlecze).
OdpowiedzUsuńMikroskop, hmmm... to już prawie naukowe podejście.
OdpowiedzUsuńZnalazłam murarki na kwiatach, ale o tym w następnym wpisie :-)
Wejdźna bio-forum i poczytaj ilu amatorów pokupiło sobie taki sprzęt i teraz pod mikroskopami badają np. zarodniki grzybów (bo czasami to jedyna metod aby oznaczyć gatunek). Przewodnictwo wciąga,tak jak krajoznawcze włóczęgi ;-)
UsuńDzięki, bardzo mnie motywujesz i cenię sobie twoje rady. Cała rodzina już się wciągnęła i donosi mi: "dzisiaj murarki robiły to i to"
Usuń