Zaczyna się od maleńkiego wrzecionka wetkniętego w kupkę pyłku. Wrzecionko zaczyna rosnąć, w pewnej chwili wyraźnie widać jak larwa pożywia się i wydala. Kiedy kończy się pokarm, zaczyna się proces tworzenia kokonu.
|
11 czerwca 2017 - pokarm jeszcze jest |
|
16 czerwca 2017 - wszystko zjedzone |
|
|
|
18 czerwca 2017 - powstają kokony |
Najpierw larwa przedzie siatkę białych "czepialskich" nici. Przylepiają się one do ścianek komory i do siebie nawzajem, tworząc rzadką sieć, stabilizującą, jak sądzę, kokon właściwy. Dzięki takiemu owantowaniu nie zachowuje się on wewnątrz komory jak grzechotka. Potem, głębiej, powstaje grubsza, brązowawa ścianka kokonu z larwą w środku.
|
Pierwszy, biały oplot w różnych stadiach na dwóch larwach po lewej. |
Cudu przemiany, który odbędzie się w tym bezpiecznym ukryciu, już obserwować nie będę. Ale rezultaty mam nadzieję zobaczyć na wiosnę.
|
A tak wygląda spód rurki pełen kupek |
W tej chwili w rurkach obserwacyjnych sytuacja przedstawia się następująco:
- w rurce nr 1 (patrzymy od dołu) wszystkie larwy są już w kokonach i sądząc po wielkości larw i kokonów mamy tutaj 7 dziewczynek i 2 chłopców
- w rurce nr 2 mamy dwa kokony i jedną jeszcze nagą larwę; tu będą chyba 2 dziewczynki i 1 chłopiec
- w rurce nr 3, niestety, niepowodzenie - larwa się nie rozwija, wyraźnie zamiera.
|
18 czerwca 2017 - wszystkie rurki |
Tak więc bilans balkonowej obserwacji jest niezły: 1 pszczoła dała początek 12 następnym. Jak to wyszło na działce, dowiem się, kiedy będę opróżniać rurki.
W środę na działce wypatrzyłam jedną pracującą pszczołę. Pewnie ostatnią.
i kwitnie pęcherznica
|
Pęcherznica diabolo |
Teraz tylko trzeba, żeby te 12 ożyło wiosną. Oby!
OdpowiedzUsuńRozwijały się dobrze w tych szklanych rurkach, więc mam nadzieję, że dalsza przemiana też pójdzie zgodnie z planem. Przechowywanie kokonów luzem w lodówce się sprawdziło. Tych wydobywać nie będę, zostawię, jak jest. A na jesieni trafią do lodówki :-)
UsuńŚwietna dokumentacja. Czekamy do wiosny. Może przezimujesz kilka gąsienic motylich? Też będą ciekawe obserwacje.
OdpowiedzUsuńMieszkałam kiedyś w drewnianym domu. Wiosną na strychu robiło się żółto od cytrynków. Obserwowaliśmy, jak motyle wydobywają się z poczwarki, otwieraliśmy okno, żeby wyleciały na świat.
UsuńPrawdę mówiąc, mało motyli na razie widziałam.
Ale pomysł ciekawy, dziękuję :-)