Z okazji pierwszego śniegu tej wiosny oraz wymuszonego pobytu w domu wywołanego Wiadomo Czym, z przyjemnością przedstawiam kolejną owadzią historię. Będzie o wielbłądkach. Bo, po pierwsze, okazuje się, że są one stałymi mieszkańcami moich murarkowych domków (ubiegłoroczne wielbłądkowe spotkania opisałam
tutaj). A po drugie - podziało się, o czym poniżej (info zaktualizowane!)
W tym roku spotkałam się z wielbłądkami pod koniec stycznia i w lutym - w murarkowych rurkach znalazłam larwy różnej wielkości. Kilka zbiegło, ale parę udało mi się złapać.Włożyłam je do małych plastikowych pojemników, dodałam kawałki trzciny i porostów, żeby miały się gdzie ukryć. Do jedzenia dostały świeżutkie i tłuściutkie larwy
Monodontomerus obscurus. Temperatura w pomieszczeniu była stała 19-20 stopni C.
|
Jedna z larw dosłownie rzuciła się na podstawione pod nos jedzenie. |
I tak stały sobie te pojemniczki. Zaglądałam do nich albo nie zaglądałam, a tam działy się takie oto nieproste historie.
Ona, powiedzmy Kim.
|
Kim mieszkała w rurce trzcinowej |
Poza jednym razem zilustrowanym wyżej, nie widziałam oznak żerowania - larwy
M .obscurus leżały sobie nie nadgryzione. W połowie lutego wyjechałam i kiedy po tygodniu wróciłam, w rurce już kończyło się przepoczwarczanie.
|
Przepoczwarczanie - po prawej widać "nowiutką" głowę ze lśniącymi żuwaczkami, a nieco wyżej i w lewo - grubą zrzuconą z głowy skórkę. |
|
Po tygodniu Kim wyszła z rurki już jako poczwarka. Ledwo stała na nogach, często wręcz leżała na boku.
|
|
Cała była taka delikatna i nowiutka: mini skrzydełka, czułki zawinięte wokół głowy, pokładełko wywinięte na odwłok. |
I w tej postaci zrzuciła skórę jeszcze raz.
|
Ostatnia wylinka Kim - widać pokładełko, skrzydła i czułki |
Nie wiem, kiedy nastąpiła ta ostatnia wylinka, nie zauważyłam. Stało się to zapewne w nocy z 7 na 8 marca. Skórkę znalazłam, przekładając coś w pojemniczku. Jest leciuteńka i prawie przeźroczysta. Tak więc stadium poczwarki trwało około 7 - 8 dni.
|
W Dzień Kobiet Kim była dorosła... |
|
i dumnie prężyła pokładełko. |
On, powiedzmy Saul.
|
Kiedy Kim wyłaziła ze skóry, Saul leżał na boku pośrodku pojemnika. Nie wiem, kiedy stał się poczwarką. |
|
|
Podobnie jak Kim, po tygodniu stanął na nogi. I chyba od razu coś przekąsił. |
Zrzucił też skórkę poczwarki, tę cieńszą.
|
Dwie skórki po lewej należą do Saula: wylinka larwy i wylinka poczwarki. Prawa to wylinka poczwarki Kim. Jej pierwsza, gruba wylinka nie zachowała się - wystarczył jeden głębszy oddech i pofrunęła w nieznane. |
|
Po ostatecznej wylince Saul niezwłocznie pokazał wszystkim odwłok :-) |
|
Kim i Saul |
I tak oto dochowałam się dwóch dorosłych wielbłądek. Sadzę, że to
Phaeostigma notata - wielbłądka pospolita. Tyle że to jeszcze nie koniec historii.
Ciąg dalszy nastąpi...
Oznaczenie wielbłądek Roland Dobosz
============
Tekst zaktualizowałam 23 marca o godzinie 14.47. Dlaczego? Obserwacja trzeciej przeobrażającej się wielbłądki zmusiła mnie do korekty kolejności zdarzeń. Cieniutka wylinka następuje tuż przed pojawieniem się dorosłej postaci owada. Ot, taka niespodzianka.
Skoro jest parka, to czekamy na przychówek.
OdpowiedzUsuńCzekamy :-). Tylko jak długo?
UsuńCzy kot zazdrosny?
OdpowiedzUsuńKot poluje tylko na owady latające luzem :-). Wielbłądki są w pudełku. No i one raczej chodzą niż latają.
UsuńSuper dokumentacja!
OdpowiedzUsuńDziękuję:-). Szkoda, że zrobiły się dorosłe, kiedy jest zimno - nie mogłam ich wypuścić.
OdpowiedzUsuń