Tak, nie mylicie się, Szanowni Czytelnicy, ten żółty zadek wystający ze szpary w murze należy do pszczoły. Oto ciąg dalszy spotkania z miesierką - pszczółką, która komory dla swojego potomstwa lepi śliną z fragmentów liści.
W poprzednim poście podglądałam jej pracę w denku drewnianej skrzynki i kiedy w czwartek wreszcie dotarłam na działkę, najpierw tam skierowałam ciekawskie oko. Niestety, nic nie latało, więc pomyślałam, że mogę trochę bardziej się przyjrzeć. Pogimnastykowałam się, wepchnęłam telefon i ...okazuje się, że kąt widzenia robi wielką różnicę.
|
Na zdjęciu widać większe i mniejsze kawałki liści. |
Dziurki w denku są nie dwie, a trzy, ale tylko jedną z nich odwiedzała pszczoła - tę na samym dole.
Miesierka buduje komorę lęgową, sklejając kawałki liści miazgą z przeżutych liści i śliny. Narobi się, dziewczyna!
I kiedy tak sobie oglądałam tę skrzynkę, nagle kątem oka zobaczyłam, że leci zielone! Fota wyszła marna, więc uwierzcie mi na słowo - leciało zielone.
Zasiadłam na czatach. I pszczoła nadleciała... Tradycyjnie już odstawiła kilkuminutowe fochy, ale w końcu wylądowała.
|
Tym razem miesierka niesie żółty liść |
Pszczoła znalazła szparę w starej ścianie i najwyraźniej tam kontynuowała pracę dla pokoleń (pozwalam sobie myśleć, że to ta sama pszczółka). Jeszcze parę razy przyniosła taki żółty materiał, zaczęłam się rozglądać. Najbliższe kolorem wydały mi się niektóre listki forsycji, ale oczywiście mogę się mylić - wokoło pełno żółtego, jesień idzie.
|
Wygryzione listki forsycji. |
|
I kolejny żółty kawałek |
To było we czwartek. W piątek lało, więc jadąc w sobotę na wieś myślałam, że już po niej. Ale nie. Tym razem przyłapałam pszczołę znoszącą do gniazda prowiant - żółciutki pyłek. Nowe gniazdo znajduje się kilkadziesiąt centymetrów od tego w skrzynce. Przyniosłam i położyłam w pobliżu parę trzcinek, plując sobie w brodę, że nie pomyślałam o tym już we czwartek. A nuż by zasiedliła... Ewidentnie korzysta w tej chwili z gotowego naturalnego otworu, więc chyba mogę ją zaliczyć do kategorii lokatorek (lodger) wg klasyfikacji przedstawionej
tutaj.
|
Brzuchozbieraczka prowiantuje komórkę. |
Ciekawa jestem, ile w takiej szparze zmieści się komórek? Ile czasu zajmuje pszczole budowa i zaprowiantowanie komórki. Pewnie długo, w końcu w całości buduje ten pojemniczek na jajeczko i jedzenie. Nie to, co murarka, która tylko ewentualnie doczyści wnętrze, a potem tylko muruje przegrody.
Miałam mnóstwo pracy na działce i próbowałam użyć kamery jako czujnika ruchu. Parę wkrętów w pieńku, gumka i zrobiło się półtorej setki niezłej jakości zdjęć, ale na żadnym nie ma pszczoły. Za późno zorientowałam się, że migawkę mogły wyzwalać poruszające się na wietrze trawy. Trzeba też na przyszłość rozwiązać kwestię zasilania, muszę kupić jakąś ładowarkę solarną. Ciekawe, czy zobaczę jeszcze sympatyczną miesierkę?
|
Girlandy winogron na wiśni. |
A na działce trwa klęska urodzaju: winogrona przygięły do ziemi aronie, wspięły się na pobliskie drzewa. Pokrzywy po pas, ja po pas poparzona. Ale pyszne są, więc zbieram pachnące grona, unikając os, które pasą się ile wlezie w tej obfitej stołówce. Pachnie winem, słodkim, pełnym słońca. Pyszna odmiana Swenson Red, która zwykle dojrzewa w połowie września, w tym roku, jak i wszystko inne, jest wcześniej.
Nieco dalej, na gałęzi starej jabłoni dzięcioł "opracowuje" moje orzechy (Olbrzym z Halle, laskowy). Stukot niesie się daleko, u podnóża drzewa rośnie kupka łupinek. Żegnajcie orzeszki :-(.
I na koniec wpisu wtręt osobisty: prawie zawsze wśród zdjęć z znajduję takie, które "cyknęły" się przypadkiem. I kto mi powie, co jest na tym zdjęciu powyżej?
Aż bym tu pomyślał o endoskopie. W jakimś dyskoncie mieli kiedyś takie ustrojstwa które pozwalały zaglądać w różne zakamarki sanochodów... Dka Ciebie były by idealne.
OdpowiedzUsuńMam taki mini endoskop, ale słabiutki jest. Muszę pomyśleć o czymś mocniejszym.
UsuńW następnym wpisie będzie przykład jego użycia.
But i nogawka spodni na ostatnim zdjęciu.
OdpowiedzUsuńOk :-). To było podczas przerwy w koszeniu, więc na ubraniu pełno trawy. A na pierwszym planie?
UsuńTeż masz takie niezamierzone foty? Bywają ciekawe.
Na pierwszym planie prawdopodobnie Twoja dłoń.
UsuńA takich niezamierzonych prawie nie mam. Sprzęt swoje waży i trzeba go mocno trzymać. Czasem tylko "debilkiem" zamiast zdjęcia robię film, ale to maleństwo i rzadko używane, to mi się myli.