niedziela, 9 września 2018

W domu miesierki

Miesierka niedopaska Megachile versicolor w gnieździe
Ubiegły tydzień był bardzo pracowity: przez trzy dni harowałam na działce i podglądałam owady w Porobnicowie. W środę było po deszczu: wilgotno i nieciepło. Siedlisko przywitało mnie ciszą. Nic nie zalatuje do szpary w murze. Posiedziałam mimo to na czatach, ale jeśli już coś bzyczało i latało, to była to jakaś niemrawa pszczoła miodna, odwiedzająca koniczynę białą.
Jak słusznie zauważył kolega Maciej w komentarzu do tego posta, podglądanie owadów w trudno dostępnych miejscach byłoby łatwiejsze przy użyciu endoskopu. Otóż posiadam takie urządzenie, tyle że bardzo prymitywne i z minimalną ilością pikseli. Światła też tyle, co kot napłakał. Ale spróbowałam podejrzeć miesierkę. Delikatnie wsunęłam kamerkę w otwór. Urządzenie ma 5 mm średnicy, wejście do gniazda nieco więcej.
W środę 5 września w środku było żółto i zielono. Dopiero w domu, kiedy wyostrzyłam fotę, domyśliłam się, że to żółte to pyłek w otoczeniu zielonych listków. Pomyślałam, że już po mojej pszczółce, ale we czwartek (też wilgotny, chociaż nieco cieplejszy) obraz w kamerze był inny - zielony i czarny.

Obraz z kamerki endoskopowej, bardzo kiepskiej jakości obraz.
Koniecznie musiałam się dowiedzieć, co zmieniło się w środku. Ponieważ mój żałosny endoskop się nie sprawdził, zaczęłam kombinować ze smartfonem: zdjęcie bez lampy wychodziło czarne, a z lampą błyskową  - żółte, ale niewątpliwie widać na nim pszczołę, liście i pyłek.
Miesierka niedopaska Megachile versicolor w gnieździe
Kombinowałam dalej. Włączyłam latarkę i spojrzałam na ekran - teraz widać było lepiej. Okazało się, że najlepsze zdjęcia wychodzą, kiedy włączę w telefonie latarkę i zrobię pstryk. Latarka, co prawda, po każdym pstryku gaśnie, ale i tak zobaczyłam, że gospodyni jest w domu, rusza się  i najprawdopodobniej przeczekuje tę wilgoć w  powietrzu.
Miesierka niedopaska Megachile versicolor

Miesierka niedopaska Megachile versicolor
Nie doczekałam się wylotu pszczółki i zdecydowałam zajrzeć pod skrzynkę. Ostrożnie uniosłam ją i ułożyłam na krawędzi krzesła ogrodowego. Zaczęła się gimnastyka - zrobienie zdjęcia od dołu okazało się niełatwe, a nie chciałam kłaść się na mokrej trawie. Zdjęcia robione trochę na ślepo, ale coś widać.
Miesierka niedopaska Megachile versicolor - komory lęgowe
Widok skrzynki od spodu
Okazało się, że miesierka zagospodarowała przestrzeń, którą utworzyły: ścianka boczna, frezowana deska dna skrzynki i, zamykająca to wszystko, betonowa powierzchnia stopnia schodów. Przestrzeń zdecydowanie o przekroju trójkątnym.
Na zdjęciach widać, że niektóre komórki są bardziej żółte - mogłam oderwać listki unosząc skrzynkę i widać zgromadzony pyłek. Nie wysypuje się, bo pewnie jest zmieszany z nektarem. Gniazdo ma 15 cm długości i składa się na nie 9 zielonych tutek - komór z zapasem jedzenia i jajeczkiem w środku. A może już larwą, która wkrótce uplecie swój kokon.
Miesierka niedopaska Megachile versicolor - komory lęgowe
Co ciekawe, do brzegu otworu pozostało sporo miejsca. Ciąg komórek jest zatkany większą ilością zielonego, a przy końcu deski też plączą się jakieś listki. Może ona stosuje, podobnie jak murarka, podwójne zamknięcie albo te listki u wejścia są tam tylko przypadkiem. Nie wiem.
Miesierka niedopaska Megachile versicolor - komory lęgowe
Zamknięcie ostatniej komory - widać grubszą warstwę listków.
Komórki zbudowane przez miesierkę
Konstrukcja komór w zbliżeniu
Komórki jakby się obejmowały. To nie jest ciach, zatyczka i koniec komórki, tylko płynne przejście w kolejną. Piękna konstrukcja - jak naczynka włożone jedno w drugie. A w każdym naczynku skarb. Muszę tę skrzynkę przechować do wiosny, pamiętając, że zawartość komórek jest pysznym kąskiem dla wielu zwierząt. Nie mam pomysłu na zabezpieczenie gniazda w ścianie. Może kawałek siatki nalepię?
Miesierka niedopaska Megachile versicolor - niesie liść do gniazda
Miesierka niesie liść do gniazda
A w piątek 7 września była piękna, słoneczna pogoda i pszczoła wróciła do pracy. Regularnie, co jedną - dwie minuty, przynosiła wycięte fragmenty liści.
Próbowałam ustalić, z jakim gatunkiem mam do czynienia, ale to bardzo trudne. W Polsce jest 90 gatunków miesierkowatych. Być może (wielkie "być może") jest to Megachile versicolor – miesierka niedopaska, gdyż ma szczoteczkę brzuszną dwukolorową: pomarańczową (rdzawą) z czarnym końcem. Ciągle nie udało mi się jej porządnie zmierzyć, ale wygląda to na jakiś 1 cm i też by do opisu niedopaski pasowało.
W czwartek i piątek w Porobnicowie działy się też inne rzeczy, ale to temat na nowy wpis :-).
Dzisiaj , niedziela, jest piękny dzień. Zobaczymy, co przyniesie jutro. Mam nadzieję, że nowe odkrycia.

P.S. 16. 10. 2018
Zmieniłam tytuł wpisu, bo zadziałał jak prowokacja i zaczęły mnie masowo odwiedzać strony nieciekawej proweniencji. Brrr...

7 komentarzy:

  1. Fascynujący ten świat.
    Ale musisz koniecznie sprawić sobie jakiś podgumowany kocyk do fotografowania w pozycji leżącej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Neoprenowa mata do ćwiczeń albo karimata turystyczna, tanie i funkcjonalne.

      Usuń
    2. Pewnie sobie coś takiego sprawię. Albo będę unikać fotografowania od dołu :-).

      Usuń
  2. Niezwykłe takie podglądanie życia. Paajonujące obserwacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedział! Wciągnęło mnie to bardzo. Pracuję na działce i kiedy już czuję, że muszę odpocząć, to odpoczywam podglądając pszczoły. Często też jem przy tym, bo czasu szkoda.

      Usuń
  3. Taka ciekawostka o pszczołach i ich komunikacji, może Cię zaciekawi. Podobno (cytuję) "przebywające w ulu pszczoły wprawiają skrzydła w drgania o określonej częstotliwości. To może być jeden z elementów ich systemu komunikacji".

    https://jupi-tupi.pl/pszczoly-sa-bardzo-rozgadane-naukowcy-poznali-zrodlo-ich-dzwieku/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy artykuł, dziękuję. Zawsze podejrzewałam, że nie jesteśmy na Ziemi sami :-)

    OdpowiedzUsuń