niedziela, 12 marca 2017
Kokony pszczoły murarki ogrodowej
31 stycznia 2017 przyjechało/przyleciało pocztą 800
kokonów. Podzieliłam je na dwa pudełka: po 400 dla mnie i dla Bratka.
Kokony zgodnie z zaleceniem trafiły do lodówki, ale ponieważ obawiałam
się, że jest w niej za ciepło, kupiłam najprostszą stację pogodową ze
zdalnym pomiarem. Po kilku nieudanych próbach (stacja ciągle łączyła się
z jakimś innym nadajnikiem) udało mi się zapanować nad urządzeniem.
Wstawiłam czujnik do lodówki i okazało się, że rzeczywiście – w lodówce
jest za ciepło: 7-8 stopni przy normalnym, tzn. częstym otwieraniu.
Zwiększenie siły mrożenia wydawało mi się za drogie, więc przez jakiś
czas kartoniki stały w szafce na balkonie. Przeżyły tam, mam nadzieję,
10 stopniowy mróz. A kiedy temperatura na zewnątrz wzrosła, przeniosłam je z
powrotem na górną półkę lodówki. Stawiam w pobliżu litrowy słoik
zamarzniętej wody (mam dwa na zmianę – jeden się mrozi w zamrażarce, a
drugi chłodzi pszczoły) i jest dobrze – nigdy powyżej 6 stopni.
Wilgotność w lodówce jest wysoka ok. 80%. Lodówka ustawiona na
„trójkę”. Kokony znajdują się w kartonowych pudełkach, leżą w zasadzie w
jednej warstwie przykryte kawałkiem papierowego ręcznika. Cały kartonik
zawinięty jest dodatkowo w gazetę. Zaglądam do nich od czasu do czasu –
wyglądają dobrze, żadnych oznak pleśni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Droga impreza. Kiedy ożyją?
OdpowiedzUsuńMurarka wygryza się z kokonów, kiedy temperatura w ciągu dnia wzrasta powyżej 10 stopni. Myślę, że już niedługo wywiozę je na siedlisko i same zdecydują, kiedy jest ta właściwa pora.
OdpowiedzUsuńA czy to drogo? Hobby kosztuje :-). Pozdrawiam